Liczydło

28 lipca 2014

Denko po raz drugi

Hej:)

Nie mam jeszcze w nawyku odkładania pustych opakowań, dlatego projekty denko są tak rzadko na blogu. Kiedy przypomni mi się, że miałam zrobić zdjęcie zużytemu kosmetykowi, on już jest dawno w śmietniku. Udało mi się jednak uchwycić kilka zdenkowanych opakowań:)

TUTAJ możecie zobaczyć pierwszy zdenkowany post

Zapraszam




Zacznę od produktu, który uwielbiam i było mi smutno, że już się skończył.
Jest to mgiełka utrwalająca i scalająca makijaż z Make Up For Ever.
Mgiełkę kupiłam w kwietniu tamtego roku, więc możecie zobaczyć jaka jest wydajna.


Oczywiście gdy się kończyła bardzo ją oszczędzałam, jednak niestety musiała się skończyć.
Nie planowałam zakupu kolejnej, bo jest dość droga, ale gdy moim oczom ukazała się owa mgiełka za połowę ceny na wyprzedaży w Sephorze od razu ją zamówiłam. Uwielbiam wyprzedaże:) mogę się cieszyć znowu moim ulubieńcem.












Kolejnym produktem jest tusz do rzęs z Wibo, kupiony bez zastanowienia, a jednak okazał się super:)
fajnie rozdzielał, pogrubiał i wydłużał rzęsy. Jeśli szukacie czegoś dobrego i za niską cenę to polecam ten:) Wibo - Dolls lash volume













 
Ostatnią rzeczą do makijażu są dwa korektory z Inglota, tak jak uwielbiam cienie tak korektory nie zrobiły u mnie szału. Pierwszy to zielony na zaczerwienienia i beżowy na niedoskonałości
Mają dość tłustą konsystencję i nie są zbyt kryjące. Nie kupie ponownie








Dalej mamy dwa produkty do włosów.
Płukankę malinową bardzo lubiłam, zostawiała włosy miękkie i błyszczące i do tego ładnie pachniała. Może kiedyś do niej wrócę.


















Szampon z Pharmaceris też bardzo dobrze wspominam, włosy po nim były miękkie, elastyczne, miłe w dotyku ale czy wzmocnił je?? Nie wydaje mi się... Może daje efekty po dłuższym stosowaniu.




















Kolejną rzeczą jest lakier do włosów Taft. O zgrozo... To najgorszy lakier jaki miałam, nie wspominając o piance z tej samej serii. (Po nałożeniu pianki na całe włosy, nie dało się z nimi nic zrobić, ani wyprostować dokładnie ani podkręcić, były tak suche i sianowate, że jedynym wyjściem było umycie włosów) Nie kupujcie go, nie polecam.













Kolejnym produktem jest serum Goodbye Damage z Garniera.
Serum, które ma odbudowywać zniszczone końcówki nie robiło z włosami nic... Dobrze, że się skończyło.















2-fazowy płyn do demakijażu z Bielendy do cery wrażliwej. Doskonale zmywa wodoodporny makijaż, nie podrażnia. Jest świetny i zużyłam już kolejne opakowanie, będę do niego wracać.















Przedostatnią rzeczą jest lekki nawilżający krem Alantan dermoline.
Jest narazie jedynym kremem nawilżającym, który toleruje moja cera. Faktycznie fajnie nawilża a przy tym nie pozostawia tłustej i błyszczącej warstwy na skórze. Jest idealny nawet pod makijaż. Gdy się skończył kupiłam następny.













Ostatnim produktem jest scrub do stóp z Neutrogeny. Ma bardzo świeży zapach, zostawia na stopach przyjemy chłód przez chwilę. Ma dość spore granulki i fajna, gęstą konsystencję.














To było by na tyle. Piszcie czy miałyście któryś z tych produktów.

Buziaki K.

24 lipca 2014

Trochę informacji o mnie - Karola

Dziś postanowiłam napisać posta takiego bardziej prywatnego i takiego o którym myślałam już dawno ale nie byłam pewna czy pisać czy nie.
Myślę że dojrzałam do decyzji aby podzielić się z Wami szczęściem które właśnie przeżywam.

A mianowicie jestem w ciąży - aktualnie zaczęłam 7 miesiąc:):)



Nie miałam w planach informować o tym od samego początku gdyż jest to bardzo prywatne sprawa i pewnie nie każdy też chce na blogu urodowym czytać o takich rzeczach.

Moje nie dzielenie się takimi informacjami wynika też z faktu iż w tamtym roku przeżyłam poronienie w 9 tygodniu co odbiło się na moich samopoczuciu.
Miałam to szczęście że mogłam liczyć na wielkie wsparcie męża i razem to przeszliśmy. Nie życzę nikomu takich przeżyć bo zarówno sam pobyt w szpitalu jest ciężki a pochowanie szczątków dziecka  też nie jest łatwe.

Ale nie ma co wracać do trudnych spraw trzeba iść do przodu i się nie poddawać.
Odczekując odpowiedni czas postanowiliśmy z mężem postarać się znów o dziecko i za pierwszym razem już się udało.


Nie planowałam pisać o przebiegu ciąży itp myślę że to nie miejsce na żale i aż takie sprawy.

Odpukać ciąże przechodzę dobrze, na początku oczywiście były standardowe dolegliwości ale dało się to przejść i potem było już tylko lepiej.
Jestem szczęśliwa bo jestem zdrowa i dziecko też i to jest najważniejsze.

A i to co pewnie ciekawe będę miała Synka :):)

Mój stan błogosławiony również wpływa na to że tak rzadko piszę posty a jak już są to posty głownie z recenzją.
Dzieje się tak też ze względu na to że już od dawno nie szaleję na zakupach i kupuję tylko to co jest mi niezbędne a ile tylko mogę odkładam bo jak wiadomo dziecięce rzeczy sporo kosztują.

Mam w planach napisać o pielęgnacji w ciąży, co używam a co przestałam używać ale to nie będzie jakiś poradnikowy post gdyż w temacie pielęgnacji dużo nie zmieniłam. Muszę tylko znaleść motywacje do napisania takiego posta.

W obecnej chwili z powodu  upałów po prostu nie idzie mi zbieranie myśli na pisanie.

A w głowie mam głownie temat śpioszków, pieluszek, urządzania pokoiku itp.



Buziaki dla Was


Karola

22 lipca 2014

Lolli Balm - Benefit

Hej:)

Pora na kolejną część z serii - pierwsze wrażenie.

Jakiś czas temu pojawił się post zakupowy, który możecie zobaczyć TUTAJ.

Dziś chciałabym napisać Wam kilka słów o nowości z Benefit.

Jeśli znacie i lubicie tinty do twarzy marki Benefit, to obok tych nowości na pewno nie przejdziecie obojętnie. Każdy z tintów ma teraz kompana w postaci balsamu do ust.

Posie Balm, ChaCha Balm, Bene Balm i Lolli Balm.

Wahałam się pomiędzy Posie Balm a Lolli Balm, ale zdecydowałam się na Lolli Blam.

Ma piękny kolor, producent opisuje go jako kolor orchidei.
   



Odkąd go kupiłam, używam bardzo często.
Daje bardzo delikatny kolor i ładny połysk.
Fajnie nawilża, po użyciu usta są bardzo miękkie i gładkie oraz na takie wyglądają.
Dość długo się utrzymuje.
Nie ma smaku
Zapach ma bardzo ładny, jakby kwiatowo-cytrusowy.
Urzekło mnie również opakowanie, jest bardzo porządnie wykonane i bardzo ładne.
No ale przejdźmy do ceny, za 3 gramy musimy zapłacić 89zł.
Dostępność - Sephora


Jak możecie zobaczyć kolor bardzo delikatny

 Jestem zachwycona tym balsamem, może kiedyś skuszę się jeszcze na Posie Balm:)

A jak Wam się podoba?

Buźka K.


17 lipca 2014

Szampon do włosów DOVE NOURISHING OIL CARE

Dziś przychodzę z kolejną recenzją produktu który dostałam w ramach akcji testowania produktów Dove i portalu Wizaż o którym pisałam tutaj : http://beauty-kaa.blogspot.com/2014/05/wielka-akcja-testowania-z-dove-i-wizazpl.html

Na początek kilka słów ze strony dove o tym produkcie : http://www.idoveyou.pl/pl/Produkty/pielegnacja_wlosow/Szampony/Szampon-do-wlosow-Dove-Nourishing-Oil-Care.aspx



Byłam bardzo ciekawa tego produktu. Wcześniej jakoś nie byłam zainteresowana produktami do włosów Dove. Po prostu były i tyle.Bardzo się ucieszyłam że akurat z tej firmy będę mogła wypróbować produkty do włosów. I to w dodatku 3 z serii więc oczekiwałam fajnych efektów.

Po tygodniu od otrzymania paczki zaczęłam testy.
To co na początku bardzo mi się spodobało to zapach i konsystencja.
A do tego super się pieni a ja to lubię :) :)
po kilku użyciach razem z maską albo dla odmiany mgiełką włosy były bardzo miękkie i bardzo dobrze się układały. Zero puszenia - to mi się podobało.

Jednak niestety po około miesiącu używania zauważyłam że moje włosy za szybko się przetłuszczały i lekko były obciążone. Sprawdzałam dokładnie który produkt to powoduje i niestety to był ten szampon. Szkoda mi było bo początkowe efekty były bardzo zadowalające.
Szampon powędrował do mojej siostry która polubiła się z tym szamponem.

Miał oczywiście swoje plusy :
- dobrze mył i zmywał olejki z włosów
- przyjemny zapach
- bardzo gęsty dzięki czemu wydajny
- włosy na początku były bardzo miękkie i dobrze się układały
- dobrze działał z innym i produktami z tej samej serii
- cena w sklepie z tego co patrzyłam to ok do przyjęcia
- u mojego męża również się sprawdził choć on szybko ma tendencje do łupieżu po nowym szamponie

I niestety minusy :
- po miesiącu spowodował przetłuszczanie się włosów


i tak na prawdę to tylko to mam mu do zarzucenia.
Niedługo napiszę o pozostałych produktach z tej serii.

Miałyście może ten szampon albo inny produkt?



Karola 

10 lipca 2014

Not just a pretty face

Hej:)

Niedawno pokazywałam rzeczy jakie udało mi się kupić podczas wyprawy do Warszawy.
TUTAJ możecie zobaczyć ten post.

A dziś chciałabym dzielić się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami na temat niektórych produktów.


Oto lakier do paznokci 

Essie - not just a pretty face




Lakier prezentuje się bardzo ładnie i naturalnie.
Jest to dla mnie idealny nudziak, który wydłuża optycznie palce poprzez swój kolor, który jest beżowo-różowy.
Lakier nie jest kryjący, jest bardziej transparentny.
Nie robi smóg podczas aplikacji, ładnie i równo pokrywa paznokcie.
Przy dwóch warstwach przebija odrobinę wolny brzeg paznokcia, jednak mi to nie przeszkadza.
 Jednym słowem jestem bardzo zadowolona z wyboru.





Lakier na paznokciach jest trochę bardziej różowy niż w opakowaniu i na zdjęciach.



Jak Wam się podoba?

Do następnego K.

07 lipca 2014

Odżywka do paznokci Sensique Strong nails

Hej

Kolejna szybka i rzeczowa recenzja produktu który wpadł w moje ręce podczas promocji w Drogerii Natura. Potrzebowałam na szybko odżywki do paznokci a nie chciałam kupować kolejnej 8w1 Eveline to trafiłam na ten produkt. Teraz żałuję że kupiłam ją pod wpływem chwili i nie czytając opinii na jej temat, choć widziałam sporo pozytywnych.

Sensique Strong nails vitamin firts aid


Kosztowała niewiele i dlatego pomyślałam a co tam spróbuję. Zachęciłam się fajnymi lakierami z tej firmy które zakupiłam wcześniej.

Tu opis ze strony firmy : http://www.sensique.pl/produkty/4/29



Skusił mnie jej lekko mleczno różowy kolor.
Kilka dni poczekałam i zaczęłam używać. Początkowo używałam z przyzwyczajenia tak jak 8w1. Nałożyłam i po dwóch dniach dodałam kolejną warstwę. I to był błąd. Pierwsze co zauważyłam to jak po porannym prysznicu na bokach paznokci odżywką zaczęła odpryskiwać.
Pomyślałam ok może nie powinnam nakładać tej drugiej warstwy. Zmyłam i już. Akurat byłam na etapie pewnie czasem też tak macie że nie miałam ochoty na kolory na paznokciach. Na kilka dni nałożyłam tylko jedną warstwę i co mnie zaskoczyło bardzo moje paznokcie zrobiły się żółte. Nie spodobało mi się to.
Potem nastały dni w których mogłabym codziennie zmieniać kolor na paznokciach :):)
I tak przez jakiś miesiąc prawie kilka razy malowałam paznokcie na różne kolory i różnymi lakierami.
I zadziwił mnie fakt że pomimo takich samych warstw : odżywka, lakier, top lakier zadziwiająco szybko mi odłaził płatami a po zmyciu moje paznokcie były żółte.

Sprawdziłam i pomalowałam paznokcie bez podkładu i było jak ok.


Pomyślałam ok, może odżywka nie jest dobra ale to co stało się później mnie przeraziło.
Aktualnie stan moich paznokci jest koszmarny, musiałam je bardzo krótko spiłować a do tego płytka mi się tak rozwarstwia że szok. 
Szkoda gadać, niestety przyczyną jest ta odżywka i muszę przestać jej używać.

Choć chciałam odpocząć od eveline to i tak muszę ją zakupić bo tylko ona dobrze działa na moje paznokcie.
Może to jakaś kara za małą zdradę? 


Miałyście może odżywki sensique?


Karola 



03 lipca 2014

Organique - lip balm

Hej;)

Jakiś czas temu kupiłam w Organique balsam do ust o zapachu (i smaku:)) czekoladowego musu.

Dziś chciałabym się podzielić z Wami swoimi wrażeniami.

A więc tak




Trochę informacji:
Lip balm * chocolate mousse
Balsam do ust o zapachu i smaku (tak ten balsam ma smak) czekoladowego musu
Pojemność: 15ml




Balsam zawiera same naturalne składniki takie jak: olejek rycynowy, awokado, olejek ze słodkich migdałów, oliwę z oliwek jak również wosk carnauba i pszczeli jak oczywiście proszek kakaowy.


  

Zapach: delikatny, wyczuwalny jest lekko olejowy/woskowy zapach oraz lekko czekoladowy
Konsystencja: w opakowaniu zbita, po rozsmarowaniu fajnie tłusta, olejowa
Działanie i efekt na ustach: Balsam fajnie natłuszcza skórę ust, nie skleja, nadaje bardzo ładny połysk, a z racji tego że jest w kolorze brązowym delikatnie przyciemnia kolor ust, po nałożeniu od razu można poczuć efekt chłodzenia, który utrzymuje się dosyć długo. Dla mnie jest to plus jeśli chodzi o korzystanie z balsamu w ciepłe dni, ponieważ w zimne się u mnie kompletnie nie sprawdził.   
Smak: na prawdę słodki
Właściwości: z racji tego, że balsam jest z samych naturalnych olejów i wosków, fajnie nawilża i zmiękcza skórę ust.




Cena: jeśli dobrze pamiętam jest to 29zł

Pozostałe wersje zapachowe/smakowe:
- coconut cookies
- orange sorbet
- cherry candies


Podsumowując:
Balsam jest na prawdę rewelacyjny, podoba mi się jego konsystencja i to jak ładnie wygląda na ustach. Polecam



Używałyście?

Pozdrawiam K.