Liczydło

24 sierpnia 2014

Ulubieńcy ostatnich miesięcy

Cześć;)

Dawno nie było u nas ulubieńców, a to dlatego że bez sensu byłoby pokazywać co miesiąc te same rzeczy.

Ostatnio przybyło mi kilka nowości ale też kilka starych kosmetyków wróciło do łask:)
Zapraszam


od lewej
Sleek - paletka trzech kremowych róży o których był osobny post TUTAJ
Owa paletka to CALIFORN.I.A
Róże są w tonacji ciepłej, koralowo - brzoskwiniowej. Kolory mają piękne, są bardzo dobrze napigmentowane, dlatego trzeba trochę uważać z nimi, a szczególnie z tymi ciemniejszymi kolorami. Dwa odcienie są z drobinkami a jeden jest matowy.
Róże są bardzo kremowe, wystarczy odrobinka żeby nadać policzkom fajny efekt. Trwałość też jest rewelacyjna. Polecam:)

Benefit - nawilżający balsam do ust LolliBalm o którym możecie poczyta więcej TUTAJ
Balsam po prostu idealny, nadaje piękny kolor, usta są miękkie, gładkie, nie podkreśla suchych skórek, dość długo się utrzymuje. Nic dodać nic ując, no może z wyjątkiem ceny:)

Benefit - puder brązujący Hoola, nie pisałam chyba nigdy o nim.
Kupiłam go w tamtym roku ale jakoś nie zachwycił mnie, jednak teraz odkryłam go na nowo.
Wygląda pięknie na policzkach, bardzo naturalnie przez to że ma fajny, chłodny odcień i nie ma żadnych drobin. Trwałość jest super, nie schodzi plackami, nie robi plam podczas nakładania. Jak narazie mój ideał. A do tego dosięgnął już dna na środku opakowania.

Essence - Lashmania reloaded - tusz do rzęs
Kupiłam na jakiejś promocji w Naturze za jakieś 7 zł i jest na prawdę świetny, fajnie rozdziela i pogrubia rzęsy. Niestety troszkę się osypuje pod koniec dnia. Jednak rzęsy wyglądają identycznie wieczorem jak zaraz po umalowaniu. Ma też ciekawą szczoteczkę, jest silikonowa ale dość nietypowa:) (najlepiej jak zrobię o nim oddzielny post)
Jednak na pewno nie byłoby tak spektakularnego efektu bez zalotki. Zalotka z GlossyBoxa, która jest nie do zdarcia.

Benefit - rozświetlacz w płynie High Beam, o którym była mowa TUTAJ
Rozświetlacz tak samo jak bronzer musiał odstać swoje, w tym roku zaczęłam go używać bardzo często, jako rozświetlacz na szczyty kości policzkowych ale również na całą twarz, ponieważ w letnie dni nienawidzę matu na twarzy. Jest on bardzo trwały i wygodny w użyciu. Polecam.


To wszyscy moi ulubieńcy, piszcie czy używałyście któryś z kosmetyków i co polecacie:)

Do następnego K. 

21 sierpnia 2014

Delia Dermo system - płyn micelarny

Dziś kolejna dość szybka recenzja produktu do którego miałam dość duże wymagania a sprawdził się... zaraz poczytacie jak.

Zachęcona dobrym produktem do demakijażu oczu o którym : Tutaj
postanowiłam zakupić kolejny produkt tej firmy. Wybór trafił na płyn micelarny gdyż nadal poszukuję takiego który spełni moje oczekiwania co do takiego produktu.
Chciałam na lato produkt do demakijażu którym szybko zmyję makijaż i który nie podrażni mojej skóry.
Akurat ten produkt był w Naturze w promocji za jakieś 6 zł chyba no to wpadł do koszyka.


Opakowanie fajne, duży produkt, dobre zamknięcie, szczelne dzięki czemu nie otworzy się samo w trakcie podróży itp.
Zapach ma lekki, troszkę kwiatowy jak dla mnie, przyjemny.

Któregoś razu zaczęłam testy. Makijaż miałam zwykły, tusz nie wodoodporny i jeden cień a na twarzy podkład, puder i róż. Po kilku godzinach wiadomo nie był już taki świeży i lekko starty.

Zaczęłam od oczu, nasączyłam waciki i przyłożyłam do powiek. chwilę poczekałam i lekko ścierałam i szok...
Takiego pieczenia oczu dawno nie miałam :( okropieństwo 
A co najgorsze płyn prawie nie ruszył tuszu wiec mój ból poszedł na marne.
No nic pomyślałam, do oczu wole dwufazówki więc ok i przeszłam na twarz.
No i też lipa, zużyłam tyle wacików i sporo produktu a makijaż ciągle był i był i nie wiem chyba musiałabym użyć całego opakowania aby dobrze wszystko zmyć.I to co się pojawiło to piana na twarzy i lekki szczypanie. Darowałam dobie tą czynność i dokończyłam żelem do mycia twarzy, akurat mam produkt również z Delii.

No i dopiero byłam umyta, potem tonik i dałam sobie nawet spokój z kremem bo twarz byłą jakaś taka dziwna. Rano twarz byłą taka inna niż zawsze, dopiero po umyciu i zrobieniu rano peelingu czego normalnie nie czynię jako tako było ok.

Rozczarowałam się bardzo, szkoda mi było produkty i pomyślałam że może ten produkt potraktuję jako tonik taki do domycia twarzy do żelu. Jednak i tu była klapa. Twarz byłą zawsze jakaś dziwna i już nie miałam ochoty na dalsze używanie tego produktu.
Szkoda bo liczyłam na coś innego.




Aktualnie znów poszukuję dobrego płynu, dostałam od siostry odlewkę tego słynnego z Garniera i sprawdzam jak się u mnie sprawdzi.

Miałyście ten produkt? A co innego polecacie?


Karola 



15 sierpnia 2014

Arabian Nights - pierwsze wrażenie

Hej:)

Od niedawna można kupić najnowszą paletkę cieni do powiek marki Sleek.
Tym razem zainspirowana jest ona jak sama nazwa wskazuje arabskimi nocami, kolory są ciemne, połyskujące z przewagą zieleni, granatu i fioletu.
Paletkę dostałam na urodziny, jednak gdy oglądałam zdjęcia i pierwsze swatche w internecie, nie do końca byłam przekonana do niej, ale gdy zobaczyłam kolory na żywo od razu mnie zachwyciły.
Na prawdę robią wrażenie i to nie tylko kolorami ale także pigmentacją i konsystencją.  


Dodam, że jest to edycja limitowana



 Przejdźmy do kolorów.


Tak jak wspominałam wcześniej, w palecie mamy kilka niebieskości, zieleni, fioletu, są również brązy.
Mamy tutaj cienie z brokatem, satynowe, opalizujące i jeden matowy.


Nazwy cieni są oczywiście adekwatne do nazwy samej palety, mamy tutaj np. Lampę Alladyna, Ogród Sułtana, Czarną Magię, 1001 Nocy.


Pierwsze 3 cienie robią ogromne wrażenie, mają ciekawą konsystencję - jakby mokrą, ogromną ilość drobinek i są trochę podobne do tych folii z Makeup Revolution.
- Pierwszy kolor - Scheherazade's Tale - jest to ciepły beż, bardziej satynowy i opalizujący delikatnie na różowo.
- Drugi kolor - Gold Souk - złoty, bardzo "foliowy" piękny kolor
- Trzeci - Alladin's Lamp - również "foliowy" zimy brąz.




- Kolor pierwszy od dołu - Genie - "foliowy" ciepły i ciemny brąz
- Następny to Black Magic - niebieski opalizujący na czarno, bardzo ciekawy kolor.
- Kolejny - Stallion - jest to taki ciemny fioletowo - bordowy odcień, bardzo ładny i jako jedyny jest matowy.


Następne w górnej części są 2 kolory zielone i niebieski

- Sultan's Garden - matowa zieleń z drobinkami
- Dalej trochę ciemniejszy zielony - Hocus Pocus - satyna z drobinkami
- I ostatni w górnej części - Simbad's Seas - satynowy granat




- Dalej mamy kolor z którym szczerze mówiąc miałam problem żeby go opisać - Sorcerer - czarodziejski kolor, który ma bardzo, bardzo dużo drobinek różnego koloru, a sam jest jakby szary?
- Przedostatni - Valley of Diamonds - to matowy fiolet ze złotym dość sporym brokatem.
- Ostatni kolor to - 1001 Nights - czarny satynowy bardzo "mokry" cień.

Jestem pod ogromnym wrażeniem kolorów, konsystencji i pigmentacji cieni. Super!




Jest to moja pierwsza paleta cieni ze Sleeka, zawsze chciałam jakąś zamówić ale zawsze było mi szkoda kasy, a poza tym mam dużo innych cieni. Tak więc z prezentu bardzo się cieszę i na pewno od tej pory będę patrzeć na inne palety Sleek łaskawszych okiem:)

Jak Wam się podoba?

Pozdrawiam K.


12 sierpnia 2014

Dove - ekspresowa maseczka regenerująca

Dziś kolejna recenzja produktu który dostałam do testowania o którym pisałam Tutaj

Byłam bardzo ciekawa tego produktu, taka mieszanka odżywki i maski którą producent poleca do krótkiego trzymania na włosach.


Opakowanie fajne, wygodne, dobrze stoi na wannie ze względu na mocną nakrętkę dobrze zamykające się.
Zapach super - niby taki neutralny kremowy, jednako po chwili jak dla mnie lekko budyniowy.
Ciekawa mieszanka dwóch kolorów w opakowaniu który w dłoniach miesza się na jasno żółty.
Testowałam ten produkt razem z szamponem z tej serii jak i bez.



Szampon o którym już pisałam oddałam więc używam jeszcze samej maseczki. Jest bardzo wydajna i niewielka ilość wystarczy. Nakładam ją od uch po końcówki jak zresztą wszystkie odżywki i maski.

Produkt jest bardzo dobry. Sprawdza się na moich włosach. Po umyciu i zastosowaniu tej maski włosy są gładkie i lepiej układają się. 
Sprawdza się z każdym szamponem który używałam przed nią.


Plusy :
- wydajna
- fajny zapach
- robi to co ma robić
- włosy po niej są gładkie 
- zapobiega puszeniu się 
- wygodne opakowanie
- po dłuższym używaniu widać różnicę w poziomie nawilżenie włosów



Jeszcze pewnie na jakiś miesiąc albo i dłużej  ta maska  mi wystarczy i kiedyś do niej wrócę, na razie będę używać to co mam w zapasach :)


Miałyście ten produkt?



Karola  




07 sierpnia 2014

Zakupy i prezenty


Hej:)

Od dawna zbierałam się na napisanie tego postu, ale za każdym razem gdy tylko siadałam do zrobienia zdjęć coś szło nie tak, nie takie tło, nie takie światło, chciałabym żeby zdjęcia wychodziły przejrzyście i czytelnie ale mam ostatnio z tym problem.
Pomóżcie, jakie można zrobić tło żeby zdjęcia były ładne?

Dziś czas na zakupy i kilka prezentów.

Zakupy zrobione przez lipiec i początek sierpnia.


Zacznę od pielęgnacji.

Po kilku pozytywnych recenzjach zakupiłam 3 produkty z nowej serii Ziaji - liście manuka.
Z tej serii są jeszcze dwa kremy, które może kupie jeszcze za jakiś czas.


od lewej:
Żel do mycia twarzy ok 9zł
Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy ok 5zł
Tonik zwężający pory ok 8zł


Od jakiegoś czasu moje włosy są osłabione, dlatego postanowiłam ich trochę odżywić kupując szampon, maskę i olejek Biovax z serii Naturalne oleje - Argan - Makadamia - Kokos

Szampon 400ml - ok 25zł
Maska ok 17zł
Olejek - ok 17 zł na promocji



Kupiłam również odżywkę do włosów i skóry głowy przeciw wypadaniu włosów Radical med.
Mam nadzieję, że okaże się skuteczna. Ok 13zł



Teraz kilka rzeczy do makijażu.

W drogerii ezebra.pl kupiłam dwie kredki do oczu z Manhattanu pastelowo fioletową i beżową, obie są bardzo miękkie, ale niezbyt trwałe.
Dalej skusiłam się na połówki rzęs z Ardell i lakier do ust z Rimmel w kolorze 401 Aurora.
 

Stacjonarnie w Douglasie kupiłam korektor HD z NYX w kolorze zielonym, jest bardzo gęsty i trwały.

A na wyprzedaży na sephora.pl dorwałam mgiełkę utrwalającą i scalającą makijaż z Make Up For Ever za połowę ceny.

Kredki ok 1,50 - 2 zł
Połówki rzes - ok 13 zł
Apocalips - ok 9 zł
Korektor - ok 30 zł
Mgiełka - ok 75 zł 

Natomiast na stronie ladymakeup.pl/sklep/ skusiłam się na utrwalacz z e.l.f., który niezbyt pachnie, ale jest całkiem fajny i pędzelek do korektora z Zoevy numer 142, który jest genialny.

Mgiełka - ok 15 zł
Pędzel - ok 32 zł


Na koniec kilka prezentów.
Mary-Lou Manizer z theBalm, w połowie prezent i w połowie zakup:)
Podkład Revlon Colorstay w kolorze Sand Beige 180
Paletka cieni Sleek Arabian Nights



Miałyście coś z tych rzeczy?:)

Do następnego K.

04 sierpnia 2014

Wild Argan Oil- Masło do ciała the body shop

Kolejna recenzja, tym razem produkt który dostałam do testowania :)

Na wielu blogach pojawiła się już recenzja tego masełka to i ja dodam moje parę groszy.


Bardzo się ucieszyłam z możliwości testowania tego masełka. Bardzo lubię ich masła do ciała i jak tylko jej możliwość, czytaj jak trafi się na nie promocja :) to chętnie kupuję lub taki miły prezent robi mi moja siostra. Najczęściej miałam do czynienia z wersją mała 50 ml, wiadomo tańsza i można sprawdzić produkt przed zakupem dużego opakowania.

A co to tej wersji. Byłam ciekawa jak masło z olejem arganowym sprawdzi się u mnie. Na rynku sporo jest produktów z tym olejem jednak same wiemy że nie zawsze producenci są  uczciwi z tym składnikiem, a czasami jest on na samym szarym końcu więc wychodzi jakby go nie było.




Z racji tego że jestem w ciąży to podchodzę też ostrożnie teraz do nowych produktów.
Dlatego też testowanie tego masła zaczęłam od użycia go na stopy i dłonie.,
Och ten zapach bardzo przypadł mi do gustu, jednocześnie neutralny a jednak bardzo przyjemny i coś mi przypominający choć do końca nie wiem co :)


Bardzo gęsta konsystencja sprawi że choć masełko jest małe to jednak starczy na długo.

Postanowiłam go wypróbować na resztę ciała no i przepadłam :)
 Dawno nie miałam nic tak bardzo nawilżającego. Dlatego postanowiłam że masełka będę używała tylko na brzuch gdyż tam teraz skupia się moja pielęgnacja i tam mam najbardziej przesuszoną skórę. Jednak przyszły mega upały i wszystko mi popsuły.

Spełnia wszystkie oczekiwania które zapewnia producent.





Plusy :
- świetnie nawilża
- super gęsta konsystencja
- przyjemny zapach
- szybko się wchłania
- skóra długo jest miękka i bardzo przyjemna w dotyku
- świetnie się na pewno sprawdzi w okresie zimowym 

Jestem trochę zła z powodu obecnych upałów.
Już nie będę wspominać jak kobiety w końcówce ciąży źle znoszą taką pogodę to aktualnie stan mojej skóry twarzy i ciała też pozostawia wiele do życzenia.

Dlatego też na jakiś czas odstawiłam to masełko gdyż przy tej temperaturze nie bardzo się sprawdza i choć skóra jest długo nawilżona to mam wrażenie że pocę się jeszcze bardziej i szkoda mi używać tak dobrego produktu przy warunkach gdzie  muszę nawet 4 razy dziennie brać prysznic aby czuć się jakoś.


Polecam szczerze to masełko :):) 
Na pewno część dostanie moja siostra aby też mogła poczuć to nawilżenie.



Miałyście okazje go używać?
A jakie inne wersje maseł z body shop lubicie?


Karola 



02 sierpnia 2014

Rival de Loop - dwufazowy płyn do demakijażu

Kolejna szybka opinia na temat produktu który nie popisał się :(

Zakupiłam go z ciekawości, chciałam sprawdzić coś nowego a że ten produkt jest w małej podróżnej wersji to pomyślałam że spróbuje.


Fajne malutkie opakowanie, dobrze się zamyka dzięki czemu mamy pewność że się nie wyleje jednak...

No właśnie...

Tak potwornie pieką oczy podczas przykładania wacika co nie jest do bynajmniej dla mnie do przejścia.
Próbowałam kilka razy z mniejszą ilością płynu na waciki i było to samo.
Co to kwestii zmywania makijażu z oczy to powiem ok ale niestety miał być do oczu a okazał się niewypałem.

Wrócę teraz albo do zajii albo delii.



Miałyście ten produkt? Jakie były wasze spostrzeżenia?



Karola