Uwielbiam maski algowe i głownie takie posiadam w domu. Przygodę z nimi zaczęłam podczas nauki w studium i tak zostało. aktualnie została mi jeszcze ta jedna do wykończenia i niedługo trzeba będzie zrobić sobie zapas :)
Ta maskę zakupiłam na targach jesiennym w tamtym roku i mam ją tak długo gdyż jest tak super że ją oszczędzałam. Opakowanie jak to gabinetowe jest spore. Producent pisze że starcza na 10 zabiegów a ja na pewno używałam ją już 20 razy nie tylko na sobie i nadal jest. Jestem nauczona nie rozrabiać zbyt dużej ilości dlatego tak długo ją mam.
Zapach oczywiście czekoladowy i to był główny element mojego wyboru. Pachnie bezwzględnie :)
Główne działanie maski jest oczywiście nawilżanie i to co ja zawsze odczuwam lekkie ściągnięcie skóry dzięki u mnie poprawia się koloryt skóry. Pod maskę zawsze nakładam jakieś aktualnie używane serum dzięki czemu maska tworzy warstwę okluzyjną no i oczywiście serum jest lepiej przyswajana przez skórę.
Maskę robię sobie szczególnie w takie brzydkie pochmurne dni aby przede wszystkim poprawić sobie humor.
Nie wspomnę już o zapachu :) czekolada w czystej postaci :)
czyż to nie wygląda jak budyń :) |
Maski algowe Bielenda są moimi ulubionymi i zawszę chętnie je kupuję na targach jak jest, więc już niedługo będzie okazja :) trzeba zbierać pieniążki :)
Zazwyczaj maski te kosztują około 45 zł i moim zdaniem za taką cenę warto je kupować, w poprzedniej pracy w gabinecie korzystałyśmy tylko z masek tej firmy i klientki były bardzo zadowolone.
A jakiego typu maski Wy stosujecie ?
Karolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze :) Są one pomocne dla nas przy prowadzeniu bloga, na pytania zadane odpowiadamy pod komentarzem :)