Sytuacja ta zaczęła się w marcu poprzedniego roku i moja intensywna kuracja trwała równo 5 miesięcy.
Na początek przyczyny wypadania :
- zmiany hormonalne
- niedobór witaminy H
- niewłaściwa pielęgnacja a dokładnie zbytnia stylizacją i dobór niewłaściwych kosmetyków
- anemia
- stres
- po lecie po kąpieli w morskiej wodzie
- solarium
- predyspozycje genetyczne
- zbyt ścisłe wiązanie włosów
U mnie problem pojawił się w sumie niespodziewanie i od razy bardzo nasilony. Po chwili przerażenia nastąpiła wnikliwa analiza co jest przyczyną. Potem szukałam informacji w internecie co tu robić. Pierwsze co zrobiłam to postanowiłam nie farbować włosów i całkowicie odrzuciłam suszarkę i lokówkę. Szamponu ani odżywek nie zmieniałam. Z racji zawodu włosy mam zawsze związane jednak po domu starałam się nosić włosy rozpuszczone a na noc wiązać je gumką aby dodatkowo się nie łamały.
Mój pierwszy zakup to ampułki Radical :
Ampułki wcierałam na noc co drugi dzień ( producent zaleca codziennie ) jednak trochę za mocno swędziała mnie po nich głowa. Użyłam dwa opakowania. No i powiem już było widać że włosów wypada coraz mniej.
Po skończonej kuracji zrobiłam sobie miesięczną przerwę i zakupiłam ampułki Joanna :
Te ampułki również wcierałam co drugi dzień i jedna taką spora ampułka starczyła mi na 3 razy. niestety zapach mają straszny ale czego nie robi się dla efektu.
W okresie kuracji pomogły mi też :
najlepsza szczotka na świecie
gumki bez metalowego łączenia i wsuwki z kulką na końcu
Po 5 miesiącach problem znikł i do tej pory śladu po nim nie ma :):) Takie moje zwycięstwo :)
Z perspektywy czasu myślę że główną u mnie przyczyną był silny stres, w pracy nieciekawie i do tego przygotowania do ślubu.
We wrześniu zrobiłam mocne postanowienie poprawy kondycji moich włosów.
Postanowione :
- co 3 miesiące ponowna kuracja Radical ampułki
- wiązanie włosów na noc
- częstsze używanie nawilżających masek
- delikatniejsze wiązanie włosów
- praktycznie nie używam suszarki ani tym podobnych, no może tak dwa razy w miesiącu
- lepsze odżywianie
- mniej stresu - z tym może być najtrudniej
Najważniejsze że udało mi się uratować włosy i jak na razie nie mam z nimi problemów.
Nawet niedługo przymierzam się na zmianę koloru włosów :)
A Wy miałyście taki problem? Coś możecie polecić ?
Karolina
Mi włosy na potęgę zaczęły wypadać jak zachorowałam i praktycznie nic nie jadłam.
OdpowiedzUsuńMogłam sobie je garściami wyciągać :(
Ale teraz nareszcie wróciło to w miarę do normy :)
Zapraszam na rozdanie:
http://swiat-panny-anny.blogspot.com/2013/01/karnawaowe-rozdanie.html#comment-form
a co najbardziej Ci pomogło ?
UsuńMiałam bardzo duży problem i pomógł mi Vitapil:)
OdpowiedzUsuńTo muszę o nim poczytać i spróbować :)
Usuń